Sobibór
Budowa obozu
Lager I
Lager II
Lager III
Lager IV
Transporty
Zbrojne powstanie i likwidacja obozu













Lagrze III ofiary spotykały swój koniec. Sektor ten mieścił się w północno-zachodniej
części obozu i z Lagru II prowadziły do niego tylko dwa wejścia: furtka dla
personelu hitlerowskiego i osobne wejście dla ofiar znajdujące się przy końcu
"Drogi do Nieba". Prowadziło ono ofiary do komory gazowej udekorowanej kwiatami,
Gwiazdą Dawida i napisem "Łaźnia".
W pierwszej połowie 1942 r. zakopywano ciała w masowych grobach, niektóre
z nich sięgały osiem metrów w głąb ziemi. Od lata 1942 r. wąskotorowa kolejka
połączyła peron przyjazdowy z nowo wybudowanym krematorium.
Sobiborskie krematorium było w rzeczywistości konstrukcją z szyn kolejowych,
położonych w poprzek trzech rzędów betonowych bloków wysokich na 70 cm. Konstrukcja
ta tworzyła rodzaj paleniska, rożna, które pozwalało na kremację od dwóch do
trzech tysięcy ciał za jednym razem.
Jesienią 1942 r. otwierano zbiorowe groby. Warkot pracującej koparki wypełniał
obóz przez wiele dni i nocy. Ciała wykopane z grobów oraz ciała wyciągnięte na
bieżąco z komór gazowych przenoszono na teren krematorium i palono.
Zabezpieczenia w Lagrze III były szczególnie silne. Kolczasty drut opleciony
gałęziami drzew uniemożliwiał pracownikom z innych części obozu z zaglądanie
na teren Lagru III. Na początku, w pierwszej fazie działania komór gazowych,
w Lagrze III pracowała niewielka grupa Żydów. Potem, w czasie największego
nasilenia eksterminacji, zatrudniano tam 150 więźniów.
Do jesieni 1942 r. tym "królestwem śmierci (Lager III) zarządzał (na zdjęciu od lewej) SS-Oberscharführer
Kurt Bolender, zastąpiony później przez SS-Oberscharführerów Gomerskiego i Bauera.
Dość szybko okazało się, że pierwsze trzy komory gazowe, mieszczące się
w ceglanym budynku były za małe i nie wystarczały do "obsłużenia" napływających
ogromnymi falami ofiar. Na początku jesieni 1942 r. zbudowano sześć nowych
komór gazowych, co podwoiło wydajność procedury gazowania. Nowy budynek miał
niską zabudowę i płaski dach. Długi korytarz o szerokości dwóch metrów prowadził
do sześciu komór gazowych. Budowę budynku nadzorowało dwóch Niemców Erwin
Lambert i Lorenz Hackenthol. Nowe komory gazowe były wierną repliką większych
prototypów, zbudowanych wcześniej w Bełżcu przez Hackenholta i w Treblince
przez Hackenholta i Lamberta.
Nowe komory gazowe miały kształt kwadratu o bokach 4 na 4 metry i był wysokie
na 2,3 metra. Ściany komór pokryte były farbą, co ułatwiało sprzątanie. Ofiary
wchodziły do komór gazowych małymi drzwiami, a wynoszono je wielkimi drzwiami
wahadłowymi prowadzącymi do ramp wysokich na 80 cm, co ułatwiało wyładowywanie
ciał. Komory gazowe przyjmowały średnio 500 osób ciasno upchanych. Małe dzieci
były wrzucane na głowy dorosłych. Silnik wytwarzający śmiertelny tlenek węgla
znajdował się w małej szopie przyległej do komór gazowych.
W powojennych zeznaniach, pierwszy komendant Sobiboru, Franz Stangl stwierdził,
że obóz w Sobiborze mógł łatwo zabić 3.000 osób w ciągu trzech godzin.
- - - - - - - - - - - -
<-powrót | w górę